Humanizacja pracy

rp_ekonomia20.jpgKiedy zajmujemy się humanizacją pracy, zajmujemy się człowiekiem tylko w pewnej fazie jego życia, działalności. Otóż proponuję, żeby humanizację traktować jako takie oddziaływanie na podmiot, ażeby zbliżał się on do założonego wzorca osobowego człowieka, a humanizację pracy, jako takie oddziaływanie w czasie pracy na podmiot, na pracownika, by zbliżał się do założonego wzorca osobowego pracownika. Humanizacja pracy bywa czasami rozumiana minimalistycznie, operacyjnie. Sprowadza się ją wtedy w praktyce do zabezpieczenia pracownika przed nieszczęśliwymi wypadkami, przed chorobami zawodowymi, przed przegrzaniem, przed mrozem itd. Tego rodzaju praktykę i postulaty behapowców przetłumaczyć możemy na następującą definicję humanizacji pracy: jest to działanie zapobiegające uszczerbkom, jakie podmiot pracujący, jego organizm, ogólnie ? człowiek rozumiany jako pewna całość psychofizyczna może ponieść w pracy. Aleksander Bocheński w książce Pseudosapiens ? albo sens i bezsens ludzkiej pracy marzy o przyszłości, w której niepotrzebne będzie bhp, bo trud utrzymania ludzkości ? produkcyjny i usługowy ? wezmą na siebie maszyny, ludziom zaś pozostanie zażywanie wywczasów, niepróżnujące próżnowanie, wypełnione dyskusjami nad filozofią, literaturą, sztukami pięknymi, muzyką, konsumowanie dorobku pokoleń i przekazywanie go następnym. Myśl nie nowa, już Arystoteles pisał o możliwości przerzucenia ciężkiego i nieprzyjemnego wysiłku na automaty. Wieki minęły i marzenia pozostały te same. Różnica jednak jest zauważalna. Jesteśmy świadkami zastępowania człowieka przez samoczynne urządzenia, wprowadzenia między nasze zmysły a rzeczywistość percypowaną różnych przyrządów, instrumentów, cała skomplikowana masa narzędzi, aparatów pośredniczy w obrabianiu tworzywa.

Praca to także..
?Kochane dzieci! Jesteście synami narodu, który śmiało można uważać za jeden z najzdolniejszych narodów kuli ziemskiej, ale który to naród w dotkliwym stopniu nie posiada cnoty pracowitości, czyli tego czynnika, bez którego największej wrodzonej zdolności nie da się przeistoczyć w słodki owoc żywota: w umiejętność”. Tak w 1924 r. przemawiał Ignacy Paderewski do uczniów na uroczystości nadania jego imienia jednemu z poznańskich gimnazjów. Pisze o tym A. Grzymała-Siedlecki w książce pt. Niepospolici ludzie. w dniu swoim powszednim. W 1978 roku Adam Sarapata, a więc pięćdziesiąt cztery lata po przemówieniu I. Paderewskiego i jego powątpiewającej opinii o pracowitości Polaków przeprowadził badania w przemyśle maszynowym, pytając pracowników, czy dobra albo zła praca są dostrzegane przez kierowników. Co szósty zapytywany robotnik nie spodziewa się uznania przełożonych za dobrą pracę, ponad jedna trzecia respondentów nie spodziewa się za nią żadnej nagrody pieniężnej, połowa natomiast jest przekonana, że uznanie wyrazi się dodatkowymi zadaniami. I odwrotnie, jedna czwarta sądzi, że opuszczenie się w pracy nie wywoła żadnych konsekwencji w wysokości płacy. Panuje przekonanie, że na wysokość wynagrodzenia mają raczej wpływ stosunki z kierownikiem, nie zaś jakość pracy. Nie sądźmy, że ten obraz stosunków panujących w zakładach pracy dotyczy tylko przemysłu maszynowego i naszego kraju. Każdy, kto wertuję literaturę socjologiczną czy teorioorganizacyjną, znajdzie masę przykładów, które złożą się na jeszcze straszniejszy obraz.

Pozostałe wpisy o gospodarce i finansach:

About the author /


Related Articles

Program pity 2014 ng:

Alimenty w pit: